pl | en

Odtwarzacz cyfrowy

Mark Levinson
№ 519

Producent: HARMAN INTERNATIONAL INDUSTRIES, INC.
Cena (w czasie testu): 93 900 zł

Kontakt:
Harman International
400 Atlantic Street, 15th Floor
Stamford, CT 06901 | USA


marklevinson.com

MADE IN USA

Do testu dostarczyła firma: AUDIO STYL


W maju 2014 roku, należący do firmy Harman, właściciela takich marek, jak: Mark Levinson, Revel, Lexicon i JBL Synthesis, wydzielony dział Luxury Audio Division ogłosił ambitny projekt wypuszczenia na rynek w ciągu dwóch lat 17 nowych produktów. Podstawą do tych ambitnych planów było wybudowanie całkowicie nowego wydziału badawczego i projektowego w Shelton (Connecticut, USA). Nad projektem czuwał Todd Eichenbaum, który dołączył do Harmana po ponad dwudziestu latach pracy w firmie Krell. Jednym z produktów, który się znalazł w tej grupie jest odtwarzacz cyfrowy № 519.

ierwszym produktem odświeżonej serii był wzmacniacz zintegrowany № 585, piękne, wielofunkcyjne urządzenie, z którym zintegrowano przetwornik cyfrowo-analogowy, wyposażono również w firmowy układ Clari-Fi, poprawiający brzmienie skompresowanych plików audio. Premiera wzmacniacza miała miejsce na wystawie High End 2014 w Monachium.

Rok później, w tym samym miejscu, pokazano potężne monobloki, wzmacniacze mocy № 536, a w roku 2016 do serii nowych produktów dołączyły przedwzmacniacz № 526 oraz № 519 – odtwarzacz plików i streamer, DAC, przedwzmacniacz oraz odtwarzacz płyt CD w jednym. Grupę w symboliczny sposób „domknął”, zaprezentowany rok temu, wzmacniacz zintegrowany № 585.5.

| № 519

№ 519 został po raz pierwszy pokazany na wystawie CES 2016 W Las Vegas. Jim Garrett, dyrektor działu marketingu Harmana mówił:

Mark Levinson № 519 został zaprojektowany tak, aby był optymalnym cyfrowym źródłem muzyki dla ludzi korzystających z niej tu i teraz. Pozwala on cieszyć się muzyką z dowolnego źródła, zarówno poprzez streaming plików wysokiej rozdzielczości, z płyt CD, a nawet z urządzeń przenośnych.

Muszę powiedzieć, że widząc go rok później na wystawie High End w Monachium byłem mocno zainteresowany priorytetami, którymi kierowali się jego konstruktorzy. Jest to o tyle istotne, że na pewnym pułapie jakościowym nie da się przygotować produktu uniwersalnego, który wszystkie swoje cechy miałby na równie wysokim poziomie – trzeba wybrać tę jedną, najważniejszą.

W przypadku testowanego tym razem urządzenia to pytanie szczególnie zasadne. № 519 to, jak mówi producent, AUDIO PLAYER. W jednej obudowie, mniejszej niż wzmacniacz zintegrowany № 585, a nieco większej niż odtwarzacz Super Audio CD № 512 znalazły się cztery różne produkty:

  • odtwarzacz Compact Disc,
  • odtwarzacz plików,
  • przetwornik cyfrowo-analogowy,
  • przedwzmacniacz liniowy.

Listę uzupełnia wzmacniacz słuchawkowy, który jest tu częścią przetwornika D/A, a nie osobnym urządzeniem.

Co w takim razie jest w tym urządzeniu najważniejsze? Jak mówiłem, w Monachium spytałem o to przedstawiciela firmy Harman, który bez wahania stwierdził, że jest nim odtwarzanie plików, potem DAC i przedwzmacniacz, a odtwarzanie płyt CD jest w nim podrzędne w stosunku do pozostałych funkcji (relacja z wystawy TUTAJ). Czyli sprawa jest jasna. I jedynie nazwa – Audio Player – mogłaby być bardziej precyzyjna – to po prostu Digital Audio Player, czyli „cyfrowy odtwarzacz audio”; „odtwarzaczem audio” można nazwać również gramofon.

Odtwarzacz plików | To, co czyni z № 519 propozycję szczególną jest jego funkcjonalność, nie ma powodu, żeby temu zaprzeczać. Jego podstawową rolą jest odtwarzanie plików audio. To specjalizowany komputer Precision Stream Linux w wersji oprogramowanej specjalnie pod kątem wymogów Marka Levinsona. Pliki można do niego dostarczyć kablem LAN (RJ-45) lub bezprzewodowo poprzez router z dysku NAS, albo przez jedno z dwóch wejść USB typu A, z dysku twardego HDD lub SSD, ewentualnie pendrajwa.

Możemy za jego pomocą odtwarzać znakomitą większość obecnych na rynku formatów plików: PCM 32-bity/192 kHz, DSD64-DSD128, MQA, FLAC, ALAC, WAV, MP3, AAC, WMA, OGG, APE, AIFF oraz WMV FLAC. Zabrakło jedynie odtwarzania plików DXD (32/384) oraz DSD256. Liczba tak zakodowanych płyt jest jednak znikoma. Wśród podanych przez producenta informacji zwraca uwagę ta o MQA – tak zakodowane pliki możemy odtwarzać z dysku NAS, pendrajwa lub Tidala. Niestety nie znalazłem informacji o tym, czy również z transportu CD, a nie miałem żadnej tego typu płyty, żeby to sprawdzić.

Levinson może pracować jako część sieci Roon – to urządzenie tzw. Roon Ready. Oznacza to, że jeśli zostanie podłączony do urządzenia z tym systemem (komputer, NAS itp.), od razu się z nim zintegruje.

DAC/przedwzmacniacz | Drugą w kolejce funkcją tego urządzenia jest konwersja cyfrowo-analogowa. To pełnoprawny DAC, z sześcioma wejściami cyfrowymi: AES/EBU |x1|, RCA |x2|, optycznymi TOSLink |x2| oraz asynchronicznym USB. Możemy więc podłączyć do Levinsona tuner TV, konsolę gier, transport CD lub BD, jak również komputer. W tym ostatnim przypadku pliki rozpakowywane są właśnie w komputerze, a do przetwornika wysyłane już jako sygnał PCM (do 32/192) lub DSD (do DSD128). Sygnał prześlemy również bezprzewodowo łączem Bluetooth aptX.

Materiały firmowe mówią o tym, że to konstrukcja bardzo podobna do tej, z jaką mieliśmy do czynienia we wzmacniaczu № 585: Precision Link DAC. Bazując na topologii Pure Path, w której starano się maksymalnie skrócić ścieżkę sygnału, sięgnięto po przetwornik ESS Sabre Reference oraz precyzyjne podzespoły analogowe, stosowane m.in. w przemyśle wojskowym, jak parowane, niskoszumne tranzystory JFET. Sekcja cyfrowa zasilana jest pięcioma osobnymi zasilaczami, a analogowa dodatkowymi czterema.

Sekcja przedwzmacniacza pozwala na bezpośrednie wysłanie sygnału do wzmacniaczy mocy. Nie jest to tak zaawansowany układ, jak w zewnętrznych przedwzmacniaczach, choć w wielu systemach będzie całkowicie wystarczający. Regulacja siły głosu jest prowadzona w domenie cyfrowej, bezpośrednio w kości przetwornika D/A. Ale to całkiem funkcjonalny dodatek – w menu można ustalić poziom sygnału po włączeniu, jak również jego poziom maksymalny i to osobno dla wyjść analogowych i słuchawkowego. Wyjścia analogowe można zresztą zmienić z regulowanego na nieregulowane – musimy wówczas skorzystać z zewnętrznego przedwzmacniacza.

Odtwarzacz CD | I jest wreszcie odtwarzacz CD. Bazuje on na komputerowym transporcie szczelinowym z oprogramowaniem napisanym dla Levinsona. Po włożeniu płyty na wyświetlaczu wyświetlone zostaną tytuły piosenek i okładka – działa to podobnie, jak przy zgrywaniu (ripowaniu) płyt. Urządzenie korzysta wówczas z zewnętrznych baz danych.

Sterowanie | Najważniejsza jest oczywiście kwestia sterowania. To wielozadaniowy produkt, dlatego chodziło o maksymalne uproszczenie jego obsługi. I udało się to naprawdę dobrze – choć to złożony system obsługuje się go całkiem sprawnie. Aby było idealnie warto by pomyśleć o kilku poprawkach, przede wszystkim w opisie utworów (na komputerze w Tidalu wyświetlane są po tytule, a nie wykonawcy) i pokazywaniu okładek płyt w spisie. W aplikacji na tablet brakuje także dokładnego opisu odtwarzanego pliku – nie ma liczby bitów. I, wreszcie, nie da się wyszukiwać płyt i utworów z poziomu spisu, a jedynie z głównego katalogu. Takich drobiazgów jest więcej.

Sterować urządzeniem możemy za pomocą solidnego pilota zdalnego sterowania, aplikacji na smartfony lub bezpośrednio z komputera. Można też obsługiwać je bezpośrednio z przedniej ścianki.

Budowa | Urządzenie ma klasyczną dla Levinsona, solidną budowę mechaniczną, z aluminiowymi i stalowymi elementami oraz zgrabną, przejrzystą ścianką przednią. Jej większą część zajmuje kolorowy wyświetlacz TFT, po bokach którego umieszczono guziki sterujące odtwarzaniem utworów i zmianami nastaw. Gałkami zmieniamy aktywne wejście i siłę głosu. To naprawdę łatwe w użyciu.

№ 519 odsłuchiwany był w systemie referencyjnym „High Fidelity” i porównywany do odtwarzacza SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition (płyty CD) oraz odtwarzacza plików Lumin A1 (NAS, USB, Tidal). Nie korzystałem z funkcji regulacji siły głosu w Levinsonie, ponieważ nie jest ona całkiem przezroczysta sonicznie. Warto więc dokupić wysokiej klasy zewnętrzny przedwzmacniacz.

W czasie testu system Marka Levinsona stał na pneumatycznej platformie antywibracyjnej Acoustic Revive RAF-48H, a ta na środkowej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition. Zasilany był kablem Acoustic Revive Power Reference Triple-C, a sygnał do przedwzmacniacza przesyłany był interkonektem Crystal Cable Absolute Dream. Z routerem łączył go kabel LAN Acoustic Revive LAN 2.0PL.

MARK LEVINSON w „High Fidelity”
  • TEST: Mark Levinson № 585 | wzmacniacz zintegrowany
  • NAGRODA | BEST SOUND 2014: Mark Levinson № 52 | przedwzmacniacz liniowy
  • TEST: Mark Levinson № 52 | przedwzmacniacz liniowy
  • TEST: Mark Levinson № 512 | odtwarzacz Super Audio CD

  • A co by było, gdybym powiedział, że to odtwarzacz niekoniecznie dla audiofilów? Byłoby to czymś złym? Pytam dlatego, że słuchając go tam i z powrotem, z plikami, płytami i korzystając ze streamingu, za każdym razem dochodziłem do tego samego wniosku: to urządzenie, które jest odpowiednikiem Cadillaca w najlepszej, najbardziej „wypasionej” wersji. Czy Cadillac jest najszybszym samochodem na świecie? Czy jest najdroższy? Najlepszy w kategoriach bezwzględnych? Na wszystkie te pytania odpowiadamy: nie. A jednak to po prostu CADILLAC.

    Podstawcie pod tę markę dowolny luksusowy produkt, z dowolnej dziedziny i spróbujcie powiedzieć, dlaczego jest tym, czym jest, a z dużym prawdopodobieństwem opiszecie również № 519. Bo to urządzenie, które jest po prostu niebywale bezpieczne, przyjazne, pewne, skrojone na ludzką miarę. Jego brzmienie jest pastelowe i gładkie. Jest też dość ciepłe i ma nisko postawiony punkt ciężkości. Wszystkie nagrania brzmią z nim tak, jakby były robione na urządzeniach lampowych. Nie ma w nich zadziorów, ostrości, twardego ataku. Jest słoneczna plaża.

    Ale też to nie jest odtwarzacz, który wszystko ujednolica. Ładnie pokazuje różnice między plikami o różnej częstotliwości próbkowania i nawet tak trudny test, jak pokazanie zmian pomiędzy 96 i 192 kHz zdaje bez problemu. Od razu wiadomo, że 192 kHz brzmi głębiej, dźwięczniej, ma też wyższą dynamikę. Ale nie dlatego, że plik 96 kHz gra źle, a dlatego, że dostrzegamy różnicę i doceniamy to, co lepsze, nie skreślając tego, co – w tym przypadku – gorsze.

    Za każdym razem dostajemy bowiem te same składniki, tyle że im lepszy plik, im lepsze nagranie, tym są one „bardziej”. I tak – mamy głęboki bas. To fundament, na którym budowane jest brzmienie № 519. Jest nisko, gęsto, jest też pełnia. To bas bez twardych krawędzi i bez dokładnej definicji. Jego siła polega na ładnej barwie, szybkiemu „zbieraniu się” i ładnemu wygaszaniu. To bas dopełniający środek pasma, ale z lekkim naddatkiem. Ten dodatkowy element to charakter, dzięki któremu nagrania nie są nudne, ani pozbawione nerwu.

    Pomaga w tym szybkie uderzenie i mikrodynamika, jaką urządzenie oferuje. W skali makro to raczej spokojny dźwięk, nie ma w nim szaleństwa. Na niższym poziomie słychać jednak świetny puls, rytm, uderzenie. Nigdy jednak w stronę „kwadratowego” dźwięku, w stronę twardości. Pomaga w tym również góra pasma – ciepła, delikatna, przyjemna. Trudno mówić o wysokim różnicowaniu dźwięków, to nie jest odtwarzacz pokazujący takie rzeczy. Raczej stara się wszystko uładzić, dojść do porozumienia.


    Funkcja „wzmacniacza słuchawkowego” w źródłach sygnału to właściwie zawsze coś w rodzaju „monitora”, który pozwala na sprawdzenie zawartości nagrania. Nie ma w nim miejsca na wysoką jakość, bo ta kosztuje. Są od tej reguły wyjątki, ale rzadkie. № 519 jest drogim urządzeniem, co pomaga, ale przecież high-endowe urządzenia się „różnicują”, to znaczy dzielą na mniejsze, wyspecjalizowane produkty. Umieszczenie wyjścia słuchawkowego w takim produkcie jest więc albo wyrazem beztroski, albo niezrozumienia jego specyfiki.


    Tym razem zaszła rzecz niebywała – wzmacniacz słuchawkowy zaaplikowany w testowanym odtwarzaczu cyfrowym jest pierwszorzędny, po prostu świetny. Słuchałem z nim nagrań zarówno z płyt CD, jak i z plików i muszę powiedzieć, że z żadnym nagraniem mnie nie zawiódł. Jego dźwięk jest niebywale „analogowy” i gładki. To ciepłe, ciemne granie o pieknej mikrodynamice. Brzmienie starszych nagrań jest żywe, płynne, naturalne. Nowe są jaśniejsze, ale nawet one nie przekraczają granic dobrego smaku.

    Najważniejszą właściwością tego przekazu jest naturalność. W brzmieniu wzmacniacza – tak naprawdę odtwarzacza + przetwornika + wzmacniacza – dominuje nieco średnica, ale nie na tyle, żeby można było mówić o braku „dołu”, czy „góry”. Robi coś takiego, co najlepsze monitory brytyjskie „by BBC”, to znaczy ukierunkowuje odsłuch, ale tak, żebyśmy myśleli, że to jedyne dobre rozwiązanie. I tak myślimy. W pewnej mierze upodabnia do siebie nagrania, podciągając je w górę. Najlepiej brzmiały pliki DSD, zaraz potem PCM hi-res, ale i płyty CD grały świetnie.

    W kategoriach absolutnych można powiedzieć o ograniczeniu makrodynamiki i o ułagodzeniu ataku dźwięku. To słychać z każdym rodzajem słuchawek. Z drugiej strony z Levinsonem pięknie brzmią nawet tak trudne do wysterowania modele, jak magnetostatyczne HiFiMAN HE-1000 v2 i Audeze LCD-3. Wzmacniacz wysteruje je bez problemu, bez przesterowania i silenia się na udawany „wykop”.


    Dzięki tej swobodzie brzmienie jest otwarte i nośne, dźwięczne i gęste. Choć wciąż w ramach o których już powiedziałem. Bo to granie ze smakiem, raczej dla melomanów niż fanów, bardziej dla ludzi wyrafinowanych i obeznanych z dobrym brzmieniem niż nowicjuszy. Tym ostatnim zabraknie głębokiego dołu i mocnego uderzenia. Wzmacniacz słuchawkowy Marka Levinsona ich nie eksponuje, ponieważ są dla niego częścią większej całości.

    Jeśli to rozumiemy, wówczas możemy zapomnieć o zewnętrznym wzmacniaczu słuchawkowym i skupmy się na najdroższych słuchawkach, na jakie nas stać – № 519 będzie dla nich pełnoprawnym towarzyszem.

    Część poświęcona słuchawkom była potrzebna tu i teraz, ponieważ ładnie rozwija to, co napisałem wcześniej o brzmieniu samego odtwarzacza. To, jak gra przez wyjścia analogowe jest bowiem bardzo podobne do tego, jak brzmi przez słuchawki. W jego przekazie dominują ciepłe barwy, gęste faktury i duży przekaz. Nie jest to jasne, ani też chude granie, wprost przeciwnie. Jest gęsto, miękko, wygodnie.

    Wreszcie można będzie posłuchać płyt, które zazwyczaj na high-endowych systemach obnażają swoje niedostatki – a to zbyt jasną górę, a to zbyt jaskrawą średnice, a to kompresje. To wszystko nadal jest, ale raczej „pod” spodem, „pod” muzyką. Nie będzie to komfortowe dla tych, którzy chcą wiedzieć wszystko, ale dla tych, którzy chcą wszystkiego słuchać – ideał.

    Warto przy tym zwrócić uwagę na to, co i jak odtwarzamy. Istnieje wyraźna hierarchia źródeł, której warto się trzymać. Najlepsze wyniki uzyskamy grając pliki wysokiej rozdzielczości z dysku NAS, przez sieć LAN. To najdokładniejsze i po prostu najlepsze granie, z wysoką dynamiką i dobrą selektywnością. Drugim pod względem jakości źródłem były płyty Compact Disc, ale tylko nieznacznie przed plikami z Tidala. Były nieco mniej rozdzielcze niż pliki z dysku NAS i nie tak dynamiczne. Na samym końcu były nagrania odtwarzane z dysku USB – brzmiały niebywale przyjemnie, ale niezbyt rozdzielczo.

    Podsumowanie

    To jeden z droższych odtwarzaczy plików, jaki jest obecnie na rynku. Jest przeznaczony dla ludzi, którzy chcą w spokoju słuchać muzyki bez gonienia za absolutem. Nie pogłębia rozdzielczości, ani nie buduje głębokiej sceny dźwiękowej. Robi za to coś innego – buduje wspólnotę między nami i muzyką. Ta zawsze gra bowiem przyjemnie i gęsto, w nasycony, mocny sposób. Świetnie pomyślany bas daje poczucie obcowania z dużym wydarzeniem, a nie z kartką papieru.

    Urządzenie pokazuje różnice między plikami i po jakimś czasie zauważymy, że chętniej słuchamy plików wysokiej rozdzielczości, w tym DSD. Nigdy jednak kosztem muzyki – słuchałem nowych rzeczy na Tidalu nie patrząc na to, w jakiej jakości jest dany plik. To urządzenie, które audiofilom stawia pewne warunki, nie dla wszystkich możliwe do zaakceptowania. Przeznaczony jest raczej dla ludzi słuchających muzyki, a nie sprzętu. Da się część rzeczy zrobić lepiej, ale kosztem absolutnej „zgodności”, jaką Levinson oferuje muzyce. Wybór, jak zwykle, należy do państwa.

    Przód | Cyfrowy odtwarzacz audio Marka Levinsona to złożone urządzenie. Mimo to jego konstruktorom udała się rzecz szczególna – z jednej strony zachowali niezwykle czytelną ściankę przednią, a z drugiej zwartość i solidną budowę mechaniczną. Tak zwany „look” wyznaczany jest przez duży, kolorowy wyświetlacz TFT o logicznie poukładanych, uporządkowanych informacjach. Kolory nie są tak dobre, jak z wyświetlaczy OLED, ale nie ma na co narzekać.

    W pionowych rządkach obok wyświetlacza mamy po pięć guzików – tymi z prawej strony sterujemy odtwarzaniem płyty i plików a po prawej poruszamy się po menu. Ich srebrny kolor, wraz ze srebrnymi gałkami zmiany wejść i siły głosu, a także wąskimi paskami powyżej i poniżej modułu z wyświetlaczem ładnie kontrastują z anodowaną na czarno ścianką przednią. Ta dzieli się wizualnie na trzy części – dwa zaokrąglone boki i płaski środek; pod wyświetlaczem jest szczelina na płyty CD.

    Tył | Tył jest gęsto upakowany gniazdami wejściowymi i wyjściowymi, skupionymi w czterech grupach. Blisko górnej ścianki mamy serię wejść cyfrowych, z AES/EBU, RCA, optycznymi i USB. Poniżej umieszczono gniazda służące do sterowania urządzeniem w systemach automatyki – triggery, RS-232 oraz gniazdo dla zewnętrznego odbiornika podczerwieni.

    Bliżej dolnej ścianki są z kolei gniazda służące do odtwarzania plików – RJ-45 i USB Type A, jak również trzy wyjścia cyfrowe, które przydadzą się, jeśli chcemy skorzystać z lepszego przetwornika cyfrowo-analogowego: AES/EBU, RCA optyczne. I są wreszcie wyjścia analogowe – zbalansowane XLR i niezbalansowane RCA. Producent określa ich napięcie wyjściowe na 3,7 V (max), ale nie podaje, dla którego z nich. Zakładam, że dla XLR.

    Środek | Mark Levinson ma budowę modułową – każdemu z podzespołów przyporządkowano osobną płytkę drukowaną. Podstawą № 519 jest specjalizowany mikrokomputer – to jednostka 1GHz ARM Cortex A8 Sitara z pamięcią 4 GB RAM i 4GB Flash, z programem operacyjnym Linux. Mikrokomputer otrzymał osobną płytkę z wejściami RJ-45 i USB Type A.

    Osobną płytkę otrzymał układ obróbki cyfrowej (filtrów cyfrowych), gdzie znalazł się ClariFy, proces poprawiający brzmienie skompresowanego sygnału Audio oraz wejścia cyfrowe. W menu możemy ustawić, czy jest aktywny, czy nie – dla każdego z mediów – a także wskazać głębokość jej działania. Widoczne obok wejście USB obsługuje z kolei kość C-Media Electronics CM6632A.

    Obok mamy przetwornik cyfrowo-analogowy – począwszy od kości D/A, po układ zmiany I/U. To wysokiej klasy płytka drukowana ze złoconymi ścieżkami i układem Precision Link DAC znanym ze wzmacniacza № 585. Jej sercem jest przetwornik ESS Sabre Reference ES9018K2M. Kanały lewy i prawy są od siebie rozdzielone i prowadzone w zbalansowanej formie. Widać w nich układy scalone oraz tranzystory, jak również ładne kondensatory Wima i Evos. Wyjście jest włączane w przekaźnikach.

    Właściwe wzmocnienie sygnału i buforowanie odbywają się na osobnej płytce, na której jest także wzmacniacz słuchawkowy. Użytkownik może wybrać impedancję wyjściową , aby ją dopasować do słuchawek niskoimpedancyjnych – 32 Ω – lub wysokoimpedancyjnych – 750 Ω. Wzmacniacz zbudowany został wyłącznie z tranzystorów, jest w pełni zbalansowany i pracuje w klasie A. Wyjście jest jednak niezbalansowane, na gnieździe TRS (Tip-Ring-Shield), czyli jacku ø 6,3 mm. Dodajmy, że analogowe układy wyjściowe urządzenia też są dyskretne i też pracują w klasie A.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Napięcie wyjściowe (0 dB): 3,7 VRMS
    Pasmo przenoszenia (DAC): 20 Hz – 20 kHz (+0/0,2 dB)
    Zniekształcenia THD (0dBFS): <0,0001%/1 kHz | <0,0003%/20 kHz
    Stosunek sygnał/szum: >120 dB (ważony A)
    Sygnał wejściowy PCM: 32 bity | 32, 44,1, 48, 88,2, 96, 176,4, 192 kHz
    Sygnał wejściowy DSD: native lub DoP (DSD over PCM), DSD64 | DSD128
    Sieć: Ethernet, Wi-Fi 802,11 b/g/n
    Wymiary (S x W x G): 438 x 146 x 406 mm
    Waga: 16,4 kg

    Dystrybucja w Polsce

    SUPORT

    Al. Korfantego 141 B | 40-154 Katowice | Polska
    tel.: (32) 203 45 09 | (32) 258 08 98
    www.jbl.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl


    System referencyjny 2018



    |1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
    |2| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
    |3| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
    |4| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS|
    |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
    |6| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|
    |7| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|

    Okablowanie

    Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
    Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
    Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

    Zasilanie

    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
    Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
    Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
    Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
    Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
    Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

    Elementy antywibracyjne

    Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
    Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
    Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
    Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
    Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
    • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
    • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
    • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

    Analog

    Przedwzmacniacz gramofonowy:
    • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
    • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
    Wkładki gramofonowe:
    • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
    Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

    Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

    Mata:
    • HARMONIX TU-800EX
    • PATHE WINGS

    Słuchawki

    Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

    Słuchawki:
    • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
    • Audeze LCD-3 |TEST|
    • Sennheiser HD800
    • AKG K701 |TEST|
    • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
    Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|